Pięć medali zdobyli zapaśnicy Piasta Wola w rozegranych w sobotę w hali bieruńskiego LO mistrzostwach Polski w zapasach w stylu wolnym. Rywalizacja o złoto w wadze 120 kg stała się wewnętrzną sprawą zawodników Piasta: Marka Garmulewicza i Witolda Biskupa. Niespodzianki nie zanotowano - wygrał "Garmul" 9:5. Warto jednak dodać, iż finałowy pojedynek został przerwany przez sędziów, bowiem obaj zawodnicy początkowo zamiast walki zrobili pokaz, a właściwie popis swoich umiejętności. Wszystkim się podobało, ale po interwencji sędziów zaczęli walczyć na serio.
Medale oprócz "Garmula" i Biskupa dla Woli zdobyli także Jacek Buczko (srebro w kat. 84 kg), Maciej Miksa (braą w kat. 66 kg) i Michał Małkiewicz (brąz w kat. 60 kg). Nic zatem dziwnego, że podopieczni Pawła Ciemierza wygrali klasyfikację drużynową.
- Bardzo zależało nam na sukcesie w klasyfikacji drużynowej, bowiem w tym roku Piast Wola obchodzi jubileusz 40 lecia i chcemy go uświetnić tytułem klubowego mistrza Polski - powiedział Witold Ciemierz, działacz Piasta, prezes Śląskiego Związku Zapaśniczego. - Szkoda, że Marek słabo powalczył w mistrzostwach Europy, bo mielibyśmy więcej punktów. Rywalizacja nie będzie łatwa, gdyż Łęczna ściąga do siebie najlepszych zapaśników. Zawodnicy rzeczywiście powalczyli bardzo dobrze, choć w niektórych przypadkach mogło być lepiej. Liczyłem np. na bardziej udany start Małkiewicza, a trudnych rywali wylosował Rom. W sumie jednak można być zadowolonym, widać zawodnicy solidnie poprawowali na obozie przygotowawczym.
Prezesowi W. Ciemierzowi, a także wszystkim działaczom Piasta i śląskich zapasów należą się słowa uznania za znakomite przygotowanie imprezy. Nie było to łatwe, bowiem do Bierunia oprócz zapaśników, zjechali także specjaliści w sumo. Udało się jednak bardzo dobrze połączyć obie imprezy, a także postarać się o kilka atrakcji jak męsko-damski pojedynek zapaśniczy, w którym wystąpiła miss mistrzostw świata i Europy Elżbieta Stryczek i junior z Piasta Patryk Mazan.
- Fajnie walczy się z dziewczyną, choć to był pokaz, a nie pojedynek na serio - powiedział P. Mazan. - Kiedy trener powiedział, że mam walczyć z dziewczyną, trochę się zdenerwowałem, bo na widowni zasiadło wiele znajomych, ale myślę, że pokaz się udał. Było trochę śmiechu, zabawy i efektownych rzutów.
Bieruń znakomicie zdał egzamin organizując po raz pierwszy tak prestiżową imprezę. Wypada mieć nadzieję, że po tym sportowym i organizacyjnym sukcesie chętniej gościć tutaj będą także przedstawiciele innych dyscyplim.
MECZ Z PERSPEKTYWY PSA. Wizyta psów z Fundacji Labrador
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?