Sobotnie spotkanie było wyrównane tylko przez pierwsze kilka minut. Od stanu 20:19 gospodarze zaczęli budować przewagę, w czym nie przeszkadzali im przeciwnicy. Losy meczu rozstrzygnęły się już na początku drugiej kwarty. Zawodnicy KKS-u zdobyli wtedy... 19 punktów z rzędu, a łodzianie byli zupełnie bezradni.
- Nikt się nie spodziewał takie obrotu sprawy. Mieliśmy w pamięci pierwszy mecz, w którym to ŁKS wygrał dwudziestoma punktami. Nasi koszykarze pokazali twardy charakter. Druga wygrana z rzędu oznacza również to, że nikt nas nie może skreślić z walki o ligowy awans - mówi Tomasz Jagiełka, asystent trenera Mariusza Niedbalskiego.
Najjaśniejszą postacią w pierwszej połowie był Tomasz Bzdyra autor 17 trafień (100 proc. skuteczności).
Po zmianie stron zespoły właściwie czekały już końcową syrenę. Mariusz Niedbalski zmieniał skład na parkiecie, dając pograć wszystkim swoim zawodnikom. Z kolei łodzianie, niewierzący już w końcowy sukces, nie potrafili grać "swojej koszykówki". Efektem tego było utrzymanie się 20-punktowej przewagi KKS-u.
Na razie tyszanie zajmują czwarte miejsce w lidze tracąc do liderującego Zastalu trzy punkty. Tymczasem do końca sezonu zasadniczego pozostały tylko dwie kolejki. W niedzielę tyszan czeka trudna próba z wiceliderem MMKS Dąbrowa Górnicza. Mecz odbędzie się na wyjeździe. Z kolei 20 marca KKS także na wyjeździe zagra z Olimpem Lublin.
Świątek w finale turnieju w Rzymie!
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?