Na to nie ma rady. Takich farb używamy i raczej się to w najbliższym czasie nie zmieni. To jest norma w wielu miejscowościach i i Tychy nie są tutaj wcale żadnym wyjątkiem - powiedziano nam w Miejskim Zarządzie Ulic i Mostów.
Chcieliśmy się dowiedzieć, dlaczego na przejściach dla pieszych można zimą łatwo "wywinąć efektownego orła". Podobna sytuacja zdarza się też latem, wiosną i jesienią, kiedy pada deszcz. Po prostu zmoczone pasy stają się niezwykle śliskie. Jest to efektem zastosowanej do ich malowania masy.
- Pasy malować można farbą, ale wykorzystuje się też metodę termoplastyczną. Można ją poznać po tym, że wylana masa jest kilka milimetrów nad poziomem asfaltu. Jest po prostu grubsza, ale niestety, również bardziej śliska. Jest za to trwalsza, bo pasy malowane zwykłą farbę akrylową trzeba odtwarzać nawet dwa razy do roku - tłumaczy nasz rozmówca.
Wygląda więc na to, że z obecnym stanem rzeczy trzeba się póki co pogodzić i być uważnym podczas pokonywania przejść dla pieszych.
Spore zainteresowanie tyszan jeszcze kilka lat temu wzbudzał specjalnie przerobiony dla ekip malujących pasy i znaki poziome "maluch". Dużo osób pamięta jeszcze z pewnością ten cudaczny pojazd, który przemierzając tyskie ulice zostawiał za sobą pas farby.
Dziś pasy maluje się przy użyciu pojazdów produkcji niemieckiej. Z pewnością są mniej oryginalne, ale zdecydowanie bardziej funkcjonalne. Te maszyny wylewają wspomnianą w tekście śliską masę termoplastyczną. Podczas wylewu ma ona temperaturę około 220 stopni, a żeby przy niej pracować, trzeba posiadać odpowiednie szkolenia. Tyscy "malarze" jako nieliczni w regionie mają uprawnienia do wylewu "termoplastu".
Pismak przeciwko oszustom - fałszywe strony lotniska
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
