- Był kapłanem poszukującym. Przez wiele miejsc się przewinął. Zaczął od Ukrainy, potem był na Białorusi, ale najbardziej przypadły mu do gustu Czechy. Miał ogromne predyspozycje do misji. Dobrze się czuł na placówkach misyjnych, szybko się uczył języków, bardzo łatwo nawiązywał kontakty z ludźmi… – mówi ks. Piotr Guzy, proboszcz parafii Trójcy Przenajświętszej w Chełmie Śląskim.
Zmarły pochodził z Chełmu Śląskiego. Miał 48 lat. Święcenia otrzymał 25 sierpnia 1992 r. w Panewnikach. Był franciszkaninem, o zakonnym imieniu Cherubin.
Wszyscy, którzy go znali, pamiętają jego wielki osobisty kult Matki Bożej. – Miał w sobie ogromną pobożność Maryjną. Można o nim powiedzieć: pielgrzym kalwaryjski – dodaje ks. proboszcz Piotr Guzy. – Zawsze starał się brać udział w naszych pielgrzymkach do Kalwarii Zebrzydowskiej. Ostatnio już pieszo nie chodził, ale dojeżdżał tam i na kalwaryjskich dróżkach się pojawiał. W tym roku też.
Zmarł nagle. – W chwili obejmowania parafii Dolne Żywocice oraz Nowe Lublice i Krużberk, do której został skierowany 1 lipca – opowiada ks. Guzy. – Jeszcze w poniedziałek, 11 października, był w Chełmie. Zabrał ojca, żeby mu pokazać swoje nowe miejsce. I zmarł na jego oczach.
Dziennik Zachodni / Wybory Losowanie kandydatów
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?