Jeśli w przyszłym sezonie rozgrywki Interligi mają wyglądać jak te kończące się teraz, to raczej GKS Tychy w nich nie wystąpi - powiedział nam wczoraj Karol Pawlik, dyrektor hokeistów tyskiego klubu.
Polskie zespoły (Dwory Unia Oświęcim, Wojas Podhale Nowy Targ i GKS Tychy) po raz pierwszy wystartowały w międzynarodowych rozgrywkach z udziałem drużyn ze Słowenii, Chorwacji i Węgier. By zaoszczędzić na kosztach, przyjęto zasadę, że głównym arbitrem każdych zawodów będzie reprezentant kraju, z którego pochodzi gospodarz spotkania. W rundzie zasadniczej pojawiły się pierwsze sygnały, że zwłaszcza sędziowie słoweńscy i węgierscy zbyt gorliwie dopatrują się przewinień szczególnie polskich graczy podczas spotkań wyjazdowych tych zespołów. W pierwszej rundzie play-off tyszanie spotkali się z Olimpiją Lubljana i zdaniem postronnych obserwatorów zostali skrzywdzeni. Oba spotkania zakończyły się minimalnym zwycięstwem gospodarzy.
- Proponowano nam nawet złożenie protestu, jednak zrezygnowaliśmy z tego. Nie wiadomo, ile trwałoby rozpatrywanie sprawy, my tymczasem musimy myśleć o gorącej końcówce rundy zasadniczej w naszej lidze. Mecz w Lubljanie przelał tylko czarę goryczy i postawił duży znak zapytania pod naszym dalszym udziałem w tych rozgrywkach. Jest dużo czasu, by zmienić ich zasady, ale na razie jesteśmy na "nie" - podkreśla Karol Pawlik.
Zawodnicy pogodzili już się z odpadnięciem z tych zmagań i przygotowują się do ostatnich spotkań rundy zasadniczej, trenując dwa razy dziennie.
Grosicki kończy karierę, Polacy przed Francją czyli STUDIO EURO odc.5
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?