Wiesław Bigos, nieetatowy członek zarządu powiatu bieruńsko-lędzińskiego, miał do wyboru: albo własna firma, albo honor pozostania w zarządzie za 1.020 zł miesięcznie. Wybrał to pierwsze.
- Członek zarządu nie może prowadzić działalności gospodarczej. Jest to jakiś absurd, bo zasiadanie w zarządzie jako członek etatowy to funkcja raczej honorowa, bez większego wpływu na decyzje i bez szczególnego wynagrodzenia. Przysługuje mu zwykła dieta radnego, czyli 1020 zł miesięcznie i za to musiałby utrzymać rodzinę - mówi starosta Bernard Bednorz.
Wiesław Bigos prowadzi firmę, która za zeszły rok (od stycznia do końca listopada 2010) dała mu ponad 33 tys. zł.
Jako zwykły radny będzie miał i dochody z firmy, i comiesięczne diety.
W zarządzie zastąpił go Łukasz Odelga, człowiek, który w radzie powiatu znalazł się dopiero po rezygnacji Bernarda Pustelnika, który po wygraniu wyborów na burmistrza Bierunia musiał złożyć mandat radnego powiatowego.
Bydgoska policja pokazała filmy z wypadków z tramwajami i autobusami
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?