18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Życie zaczyna się po czterdziestce. Na naukę nigdy nie jest za późno

Jolanta Pierończyk
Małgorzata Koszyk
Małgorzata Koszyk ARC
- To była decyzja chwili. Gdybym się dłużej zastanowiła, jak znajdę czas na naukę, czy dam sobie radę, to pewnie nigdy bym się na te studia nie zdecydowała – wspomina Małgorzata Koszyk, księgowa, która studentką została 20 lat po maturze.

Dała radę. Zrobiła licencjat, potem studia magisterskie. I udowodniła sobie (a pewnie i innym), że w życiu nigdy na nic nie jest za późno. Że pewne decyzje może opóźniają inne, ale na pewno ich nie przekreślają. Dla niej taką decyzją, która studia odsunęła w czasie, była decyzja o zamążpójściu tuż po maturze.
- To były inne czasy – mówi. – Takiego pędu na studia nie było. O wiele bardziej liczyła się samodzielność, dobrze płatna praca i założenie rodziny.
Tym bardziej, że była szansa tę rodzinę założyć na Śląsku, który dla mieszkańców wielu regionów w drugiej połowie XX wieku stanowił swego rodzaju El Dorado. A tu miał pracę narzeczony Małgorzaty,

Oboje pochodzą z cudnych okolic górskich, gdzie jednak nigdy za wiele pracy nie było. Na Śląsku była.
Znalazła ją też Małgorzata. W biurze. Wprawdzie nie miała kwalifikacji, ale była ambitna, szybko się uczyła. Główna księgowa zobaczyła w niej pomoc dla siebie, toteż wprowadziła ją w tajniki zawodu.

Małgorzata miała to, co chciała: własny dom, kochającego męża, dwoje dzieci i pracę. Czegóż było chcieć więcej? Przez wiele lat nic, ale w końcu dzieci dorosły i też, jak kiedyś ona, zapragnęły żyć po swojemu. Zamiast żyć ich życiem i czekać na wnuki, postanowiła zrobić coś dla siebie. Zawsze była niespokojnym duchem i zawsze chciała czegoś więcej. – Ale studia to był skok na głęboką wodę – przyznaje. – Na wykładach zastanawiałam się czasem, co ja zrobiłam, jak ja zdam egzaminy, ale już nie było odwrotu. Nie chciałam zresztą myśleć o żadnym odwrocie. Owszem, było ciężko. Zajęte weekendy, zero życia towarzyskiego i mozolne przestawianie się na naukę, przygotowania do zajęć. Wejść w taki tryb po dwudziestu latach przerwy nie jest łatwe.

Po pierwszej udanej sesji egzaminacyjnej jeszcze bardziej uwierzyła w siebie. A po licencjacie postanowiła kuć żelazo póki gorące i pójść na studia magisterskie. – Było jeszcze trudniej, ale nie mogłam się poddać – wspomina.

To była cena, jaką trzeba było zapłacić za odmianę w życiu, za wyrwanie się z życiowej rutyny.

- A atmosfera była cudowna – mówi. – To nic, że jedni mieli po dwadzieścia lat, inni czterdzieści. Różnica wieku na studiach zanika. Jednoczą te same problemy, te same treści. Żyjemy tymi samymi tematami. Przez to mamy o czym rozmawiać, choć należymy do różnych pokoleń.

I nawiązują się nowe przyjaźnie. Wychodząc poza ustalony krąg tych samych od lat sąsiadów i kolegów z pracy, zyskuje się nowych znajomych, o których w pewnym wieku już coraz trudniej, bo nie zmienia się już tak często środowisk jak we wczesnej młodości.

Dziś Małgorzata wie, że późne studia to wielokrotny zysk: nowe kwalifikacje, nowe umiejętności, dyplom, nowe możliwości i … nowe spojrzenie na życie, nowe siły do walki z nim. A nade wszystko ogromna wiara w siebie i wzrost poczucia własnej wartości. Nie do przecenienia.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Zwolnienia grupowe w Polsce. Ekspert uspokaja

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na tychy.naszemiasto.pl Nasze Miasto