Jak poradziłby sobie Ryszard Szurkowski z lat siedemdziesiątych w teraźniejszym Tour de Pologne?
Jeśli miałbym drużynę odpowiednią na dzisiejsze czasy i był jej liderem, to powalczyłbym o dobry wynik. Drużyna musiałaby dowieźć mnie w góry, bo tam się dzisiaj wyścig wygrywa, a dalej bym sobie poradził. W polskich górach nigdy nie przyjeżdżałem poza czołówką, a finiszować z grupy też potrafiłem. Na pewno bym się nie przestraszył dzisiejszych zawodowców.
Z tego wynika, że poziom kolarstwa nie podniósł się w ostatnich dziesięcioleciach, jak na przykład pływania?
Nie. Popatrzmy na średnie prędkości. Wyścig Pokoju liczył grubo ponad dwa tysiące kilometrów, a jechaliśmy ze średnią prędkością powyżej czterdziestu trzech km/h. Tak jak dzisiejsi zawodowcy. Wielu komentatorów ekscytuje się, gdy kolarze pędzą pięćdziesiąt, sześćdziesiąt kilometrów na godzinę. Ale przecież tak jeżdżono, od kiedy drogi są asfaltowe.
Wygrał pan najwięcej etapów w historii TdP, ale nigdy całego wyścigu. Dlaczego?
Nigdy się specjalnie nie przykładałem do Touru. Wcześniej w sezonie odbywał się Wyścig Pokoju, który był znacznie ważniejszy w tamtych czasach. I po tej imprezie byłem już rozliczony ze swoich startów. Tour jechałem tak przy okazji.
W tym roku też pan pojedzie, w otwartym dla wszystkich chętnych etapie TdP dla amatorów. Podobno szykuje się z tej okazji kolejny pojedynek Szurkowski - Szozda?
Na pewno nie będziemy się ścigać i niczego sobie udowadniać. Raczej sobie porozmawiamy, bez forsowania tempa. Chociaż nigdy nie wiadomo, co się kryje w duszy sportowca (śmiech).
Kilka miesięcy temu przejął pan władzę w zadłużonym po uszy Polskim Związku Kolarskim. Czy w takiej kondycji finansowej uda się zapewnić odpowiednie zaplecze reprezentacji Polski, która wystartuje w Tour de Pologne?
Wszystkie grupy reprezentacyjne mają zapewnione zaplecze z pieniędzy na szkolenie i zadania od ministerstwa sportu. Środki na kadrę jadącą w Tour de Pologne przekazał z kolei sponsor, Bank BGŻ. Zapewniam, że będzie dla nich wszystko, co powinno być. Ubrania, sprzęt, masażyści, mechanicy.
Czego spodziewać się po reprezentacji?
Piotrkowi Wadeckiemu powiedziałem, że on odpowiada za wynik, a my się nie wtrącamy w skład kadry. Bo niektórzy działacze już zgłaszali wątpliwości, co do wyboru zawodników. Piotrek odpowiedział, że jedziemy po to, żeby wygrać wyścig. Zobaczymy, co wymyśli.
Z Polaków o zwycięstwo może walczyć też Sylwester Szmyd z Liquigasu, który jest obecnie naszym najlepszym zawodowcem. Ma szanse zostać kiedyś liderem grupy Pro Tour?
Słabo jeździ na czas, a to już go przekreśla. W górach w tym roku też nie pokazał nic wielkiego. Oczywiście, takie są jego zadania, że jak ludzie których holuje odpadają, to on też przestaje forsować tempo. Ale chciałoby się, żeby w takiej sytuacji zrobił coś więcej dla polskich kibiców. Zaatakował, pokazał się. Taki Kirijenka. Trzy lata temu jeździł w słabej, polskiej grupie. A teraz, jak jego liderzy z Caisse d'Epargn nie mogą, to on atakuje. I na czas też powalczy. To w polskiej mentalności jest chyba problem.
Brakuje nam nowego Szurkowskiego?
Nie mówmy o nazwisku, tylko charakterze. Brakuje nam zawodników, którzy mają w naturze wygrywanie. Dziś po pierwsze myśli się, żeby zarobić, a dopiero po drugie wygrać. Ale to nie jest do nikogo zarzut, bo ktoś po prostu naszych kolarzy tego nie nauczył.
Maksym Chłań: Awans przyjdzie jeśli będziemy skoncentrowani
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?