Dworca jeszcze nie było. Powstał prawdopodobnie w 1893. - Jak wynika z planu, na dworcu był ogródek dla dróżnika, warsztaty, budynki gospodarcze. Ba, był nawet piec do wypieku chleba. Po prostu pełne zaplecze dla pracowników dworca, maszyn oraz podróżnych – mówił Piotr Matuszek z Państwowego Archiwum, gość „Popołudnia Czwartkowego” w Muzeum Miejskim.
Przystanek kolejowy oznaczał rozwój. Dzięki temu, że na wsi Katowice stanęła wówczas tablica z nazwą Dworzec Katowice, wieś stałą się wielkim miastem.
I odwrotnie, Bieruń Stary – na naszym terenie jedno z trzech miast, obok Pszczyny i Mikołowa – podupadło, bo jako jedyne z tych trzech miast nie miało dostępu do kolei. Zachowały się pisma z roku 1929 do władz wojewódzkich, które władze bieruńskie prosiły o kolejowe połączenie z Tychami. - Oczywiście, kolej to były zarówno plusy, jak i minusy – opowiadał Matuszek. – Bo można było nie tylko łatwo wyjechać, ale i przyjechać. I przez całe dwudziestolecie międzywojenne tyszanie skarżyli się, że na ich targowisko ściągają handlarze z … Sosnowca, Będzina, Olkusza i Wolbromia, zalewając tyski rynek tandetą i w ogóle towarami gorszej jakości. Bieruń Stary takich problemów nie miał.
Dworzec musiał też tętnić bardzo wesołym życiem. Może nawet nazbyt, skoro w latach 30. XX wieku trzeba było wprowadzić tam zakaz sprzedaży alkoholu po godz. 18. - Zakaz nie dotyczył piwa, które można było serwować 24 godziny na dobę – podkreślił gość „Popołudnia Czwartkowego”. – Chodziło o mocniejsze trunki, na których sprzedaż o każdej porze koncesję miały restauracje u Stabika i Droba.
Połączeń kolejowych ze światem Tychom przybywało. W roku 1925 pojawiła się linia kolejowa do Wisły. – Wielokrotnie przez Tychy musiał przejeżdżać sam Mościcki w drodze do swojego zameczku w Wiśle – mówił prelegent, dodając, że na dworcu w Tychach czekał wtedy zawsze zapasowy parowóz na wypadek, gdyby wystąpił jakiś problem w pociągu wiozącym prezydenta.
Kolej się rozwijała. Nie wszystkie jednak prośby uwzględniano. Nigdy nie powstało połączenie między Tychami a Mikołowem, nigdy połączenia z Tychami nie doczekały się Imielin i Jeleń.
Natomiast niewiele brakowało, by - jak powiedziano na spotkaniu - powstało połączenie z Bieruniem Nowym. Powstały już betonowe przęsła na Glince. A tory miały biec dzisiejszą aleją Niepodległości. Wojna przerwała to przedsięwzięcie. Ostały się jedynie betonowe przęsła, które miały być wiaduktem, po którym biegłyby tory łączące Łaziska Średnie z Bieruniem.
Kolej dawała tyszanom zatrudnienie. Lista pracowników, prócz nazwiska, daty urodzenia i narodowości, zawierała też rubrykę, gdzie trzeba było wpisać, czy ktoś brał udział w powstaniach śląskich czy nie brał.
W zawiązku z budową kolei zdarzały się i wypadki. W jednym z nich ranny został … koń. I kolej musiała wypłacić odszkodowanie za opiekę weterynaryjną, leki i wszystkie dni, w których koń nie był zdolny do pracy.
Na zdjęciu są tyszanie. Czy ktoś rozpoznaje swoich krewnych?
Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?