- Ten numer miał umrzeć 70 lat temu, a on odszedł dopiero teraz - powiedział podczas mszy żałobnej o. Antoni, salezjanin z Oświęcimia, przyjaciel zmarłego Aktora, przypominając, że August Kowalczyk jako 19-letni chłopak został numerem 6804. - Przekroczył granicę życia i śmierci z paszportem do wieczności.
Paszportem do wieczności sam August Kowalczyk nazwał namaszczenie chorych, którego udzielił mu zaprzyjaźniony ks. Manfred Deselers. Niemiec, w listopadzie 2011, kiedy stan Aktora wydawał się krytyczny.
O. Antoni przypomniał m.in. o jednym z największych dzieł życia Zmarłego: pomnik-hospicjum w Oświęcimiu. - Tym pomysłem połączył osie zła II wojny światowej: Niemcy, Japonię, Włochy - mówił. - I w tym hospicjum umarł. Żegnamy Człowieka Kultury, który kulturę budował z wiary. Wszędzie szukał sacrum. I tak bardzo martwił się, że tak wiele rzeczy dziś jest oderwane od tego, co kiedyś było święte.
Z listu od prezydenta Bronisława Komorowskiego i ministra kultury Bohdana Zdrojewskiego zebrani na uroczystości pogrzebowej usłyszeli, że odszedł "świadek tragedii XX wieku", "człowiek odważny i niepokorny", "człowiek wielkiego serca" i usłyszeli podziękowanie za determinację w przekazywaniu nam "cząstki siebie".
Żegnający go nad grobem Ignacy Gogolewski, niezapomniany Antek we wspomnianych "Chłopach", mówił przede wszystkim o jego niespożytej energii i sumienności.
- Pracowałem pod jego kierownictwem. Był to szalenie sumienny człowiek. Jak sobie coś postanowił, to dopiął swego.
Gogolewski przypomniał trudny moment, kiedy w wieku 60 lat odwołano Kowalczyka z funkcji dyrektora teatru. - Skazano go na emeryturę, w sile wieku i w pełni sił twórczych - mówił. - Bałem się o niego. Zastanawiałem się, jak ten silny, energiczny mężczyzna poradzi sobie w nowym życiu. Poradził sobie. Stworzył teatr jednego aktora. I opowieściami o swojej słynnej ucieczce z KL Auschwitz wypełnił 30 następnych lat swojego życia.
81-letni Ignacy Gogolewski kończył nadzieją, że tam, na Polach Elizejskich, na których niewątpliwie August Kowalczyk się już przechadza nie ma podziałów, których tu doświadczamy i których on sam doznał.
Starszy syn, Marek Kowalczyk powiedział m.in.: Szkoda, że nie będzie Go z nami 15 sierpnia, gdy skończyłby 91 lat. Szkoda, że już nic nie napisze, nic nam nie powie. Musimy się przyzwyczaić, że odtąd już będzie z nami inaczej.
Można powiedzieć, że nad grobem Augusta Kowalczyka zapłakało także niebo. Kiedy zaczął przemawiać Ignacy Gogolewski, nagle lunęło. Deszcz ustał, gdy ludzie wychodzili z cmentarza.
Z szumem deszczu mieszały się dźwięki żałobnych utworów. W deszcz wystrzelone były salwy honorowe.
Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?