Andrzej Drybański, dyrektor szpitala wojewódzkiego:
Ani Tychy, ani okolice nie odczują braku Oddziału Intensywnej Terapii Dziecięcej. Taki oddział jest potrzebny w szpitalu, gdzie jest chirurgia dziecięca, a my takiej nie mamy. W ciągu pół roku na tym oddziale przebywało w sumie 15 dzieci, średnio po dwoje na miesiąc. Ostatni pacjent został wypisany z tego oddziału 27 lipca, więc w momencie, gdy przyszła decyzja o zerwaniu kontraktu z NFZ, nie było tam żadnego pacjenta.
Staraliśmy się jednak, mimo wszystko, taki oddział utrzymać. Bezpośrednią przyczyną zerwania kontraktu był brak anestezjologa. Ten brak to konsekwencja apelu Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy do lekarzy o niezatrudnianie się w szpitalu wojewódzkim. Anestezjolog, który się zgłosił, postawił warunki finansowe nie do przyjęcia.
Tak więc oddziału nie będzie, ale nie spowoduje to żadnego zagrożenia dla zdrowia ani życia dzieci. Pomoc mogą znaleźć na świetnie wyposażonym oddziale noworodkowym oraz oddziale dziecięcym, nie mówiąc już o wysoko specjalistycznych w tym kierunku szpitalach w Katowicach czy Zabrzu.
A co do straty ponad 1,2 mln zł w skali roku, jaka czeka szpital w związku z likwidacją tego oddziału, to powiem, że w tylko w ostatnich czterech miesiącach przynosił on straty sięgające 400 tys. zł miesięcznie.
Urszula Paździorek-Pawlik, lekarz, radna, członek Rady Społecznej szpitala
Przy nasyceniu, jakie mamy na Śląsku, istnieje pełne zabezpieczenie w kwestii intensywnej terapii dziecięcej.
Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?