Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Lędziny: Wigilia z ... pistoletem pod obrusem

Jolanta Pierończyk
Trzydzieści lat temu Wigilia była wielkim świętem w domach około dwóch tysięcy górników KWK Ziemowit, którzy akurat tego dnia, 24 grudnia, zakończyli strajk. W domu śp. Zygfryda Ścierskiego, wiceprzewodniczącego Solidarności, była niezapomniana także z innego powodu.

- Około piętnastej zadzwonił ks. Józef Przybyła i zapytał, czy może do nas kogoś przysłać, bo niezręcznie byłoby mu spędzać Wigilię na probostwie – wspomina Małgorzata Ścierska.

Chodziło o podpułkownika Jerzego Szewełłę, który jako komisarz od 13 grudnia przebywał na kopalni, wysłany z Akademii Sztabu Wojskowego w Warszawie.

- Mąż go znał, ja nie, ale zgodziłam się. W takim dniu nie można było inaczej – wspomina pani Małgorzata. – Nie ukrywam, że czułam się nieswojo. Czekaliśmy dość długo, bo tuż po zakończeniu strajku pułkownik wraz z dyrektorem kopalni Antonim Piszczkiem i księdzem Przybyłą pojechali do biskupa Herberta Bednorza zdać relację.

Tego dnia kolacja wigilijna w domu Ścierskich zaczęła się po dziewiętnastej. Podpułkownik przyszedł, zdjął płaszcz i usiadł za stołem.

- Był uzbrojony. Nie mógł broni zostawić w przedpokoju, ale przy stole siedzieć z nią było mu pewnie niezręcznie, więc zdjął pas, wyjął pistolet i dyskretnie wsunął pod obrus – opowiada pani Małgorzata. – Zrobił to tak dyskretnie, że dzieci nie zauważyły, ale ja poczułam się jeszcze bardziej dziwnie. Trochę się bałam. Cały wieczór minął jednak w bardzo miłej atmosferze. Pułkownik okazał się bardzo sympatycznym człowiekiem. Nie pamiętam już o czym rozmawialiśmy. Wiem tylko, że wszystkich nas przepełniała ogromna radość z tak szczęśliwego zakończenia strajku. Zwłaszcza po tym, co działo się w ostatnich dniach, kiedy to czołgi stały pod kopalnią, samoloty latały, strach było wychodzić z domu.

Około dwudziestej trzeciej podpułkownik Szewełło pożegnał Ścierskich i opuścił ich gościnny dom. – Tak naprawdę to nie miał prawa opuszczać terenu kopalni. I praktycznie powinien był tam spędzić również ten wieczór. Ale jak on tam miał siedzieć sam? – mówi pani Małgorzata.

Ten jeden szczególny wieczór wystarczył, by podpułkownik Szewełło pozostał na zawsze przyjacielem rodziny. Kontakt utrzymuje się do dziś. Są telefony, kartki z życzeniami, wizyty…

od 12 lat
Wideo

Niedzielne uroczystości odpustowe ku czci św. Wojciecha w Gnieźnie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na tychy.naszemiasto.pl Nasze Miasto