To było życie dobrego człowieka. Otrzymał wiele i wiele dawał. To był człowiek ciosany z jednej bryły. Mało dziś takich ludzi. Miał czas na wszystko - dla najbliższych i dla otoczenia. Kochał to, co robił. Kochał dom, region, miasto, historię i tradycję. I tę rodzinę, jaką jest parafia. Nie musieliśmy się zastanawiać, czy jest w kościele, czy gdzieś się ukrył. Jak był, to siedział w tej ławce. Jak był, to przystępował do komunii. Był pełen zaangażowania. Gdy dowiedział się, że będą u nas Rycerze Kolumba, to nie miał wątpliwości, czy się zapisać. Uczyłem się od niego, że trzeba być bardzo konkretnym w tym, co się robi. Bogu dzięki za ten przykład życia. Przykład zwyczajnego życia, pełnego służby i nie bycia dla siebie, ale dla innych
- tak o zmarłym Pawle Grychtoliku mówił podczas mszy pogrzebowej ks. Witold Kania.
Pawęł Grychtolik nie żyje. Trudno się przyzwyczaić do tej myśli. I żal, że już nie będzie można wykonać telefonu do Niego, żeby zapytać o taki czy inny szczegół z historii Tychów.
PAWEŁ GRYCHTOLIK NIE ŻYJE. TAK GO ZAPAMIĘTAMY
W ostatnim czasie sporo ubyło wspaniałych tyszan, których życie zrosło się z życiem miasta i na zawsze pozostaną częścią jego historii. Rok 2013 zaczął się od odejścia Marii Czyżewskiej, architekta, projektantki wielu budynków w Tychach, a zakończył śmiercią Janusza Muszyńskiego, twórcy m.in. Tyskich Wieczorów Kolędowych, oraz Floriana Granka, uczestnika Marszu Śmierci. Rok 2014 zaczęliśmy pożegnaniem Pawła Grychtolika. Z ogromnym żalem.
Cieszymy się, że był. Żałujemy, że to już czas przeszły.
Jak czytać kolory szlaków turystycznych?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?