Pogrzeb śp. Marty Szendzielorz w Tychach (5 listopada 1930 - 1 listopada 2018)
W kazaniu ks. prałat Józef Szklorz, proboszcz parafii bł. Karoliny, nazwał śp. Martę Szendzielorz cichą bohaterką. Była kobietą, której w latach 60. i 70. udało się wykonywać męski zawód (inżynier, kierownik budowy elektrociepłowni w Tychach), a jednocześnie prowadzić dom.
- Przygotowała syna do samodzielności, starając się zapewnić mu byt lepszy niż sama miała. Mąż też miał w niej oparcie. Każdemu, kto tylko takiej pomocy potrzebował, podawała pomocną dłoń - mówił ks. prałat Jóżef Szklorz, wspominając jednocześnie bardzo trudne dzieciństwo i trudne lata młodości, w których sama musiała zarabiać na życiie.
- Pan doświadczał ją jak złoto w tyglu - powiedział ksiądz. Dodał też, że będzie Ją dawał za przykład młodzieży, która ma wszystko i nie ceni sobie tego. Zapewnił, że będzie opowiadał o tej kobiecie, która swoje wykształcenie, począwszy od szkoły podstawowej po dyplom Politechniki Śląskiej, zawdzięcza tylko sobie. Że całą edukację zdobyła bez żadnego wsparcia ze strony rodziny, zwłaszcza materialnego.
Życiorys śp. Marty Szendzielorz
Ksiądz podkreślił i to, że śp. Marcie Szendzielorz wiele do zawdzięczenia ma miasto, dla którego wznosiła elektrociepłownię i prowadziła różne inwestycje w tym zakładzie.
- Dawała ludziom ciepło - powiedział ksiądz. Ciepło dosłownie i w przenośni. To ciepło zapewniała też swoim najbliższym.
Niedzielne uroczystości odpustowe ku czci św. Wojciecha w Gnieźnie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?