Statystyki: Do szkoły poszedł co dwunasty tyski sześciolatek

Na drugim miejscu jest Bielsko - 9,76 proc., na trzecim Katowice - 5,22 proc.
Tychy są pierwsze na Śląsku, ale jednak nie w kraju. Już Kraków ma nieco lepszy wynik - prawie 13 proc. sześciolatków w pierwszej klasie. Jednak najlepsze efekty przyniosła kampania w Trójmieście. W Gdyni pierwszakami stało się 30 proc. sześciolatków, a w Sopocie - aż 34 proc.
Tyska kampania polegała na docieraniu do rodziców z informacją o tym, że zgodnie z nowym programem pozostawienie dziecka sześcioletniego w zerówce oznacza fundowanie mu przerabianie tych samych treści przez dwa lata. Że pierwsza klasa to dziś niejako przedłużenie przedszkola w klasach specjalnie przygotowanych i zaaranżowanych.
Ci, do których ten argument docierał, na własne oczy chcieli zobaczyć, jak szkoły są przygotowane na przyjęcie sześciolatków. Niektórzy, sprawdzali nawet, jak wygląda przerwa w szkole, jak się zachowują starsi uczniowie.


- Na wcześniejsze zapisanie dziecka zdecydowali się u nas jednak tylko ci rodzice, których dzieci chodziły do przedszkola od trzeciego roku życia. Te, które rozpoczęły kontakt z przedszkolem dopiero w wieku 5 lat, pozostały z nami - powiedziała Katarzyna Kulesza, dyrektor Przedszkola nr 9, z którego najwięcej dzieci poszło do szkoły.
Nadal jednak zdecydowana większość tyskich sześciolatków pozostało przedszkolakami. Dlaczego? Z ankiety przeprowadzonej w przedszkolu, z którego do szkoły poszło najmniej dzieci do szkoły wynikało, że rodzice nie chcą dziecku skracać dzieciństwa, że boją się kontaktu swoich pociech ze starszymi kolegami w szatni, na korytarzu i w toalecie. Dla jednych pozostawienie dziecka w przedszkolu to jeszcze jeden rok niemyślenia o tym, co zrobić z dzieckiem podczas ferii zimowych i wszelkich świątecznych przerw. U niektórych decyzja o pozostawieniu sześciolatka w przedszkolu wynikała z tego, że w tym samym miejscu mieli młodsze dzieci.