Ni to w Tychach, ni w Kobiórze. Mieszkańcy dwóch domów (byłych leśniczówek) przy ulicy Jankowickiej i Jedności nie do końca wiedzą, gdzie tak naprawdę żyją.
- Infrastrukturalnie należą do Tychów, administracyjnie do Kobióra - mówi Michał Gramatyka, wiceprezydent Tychów.
To ma się jednak zmienić. Bo zmieni się granica pomiędzy obydwoma miastami.
- Chodzi o zamianę terenów, tak, aby granica się wyrównała - mówi Stefan Ryt, wójt Kobióra.
Jak zapewniają włodarze obu gmin, nikt na tym nie straci. Gminy wymienią się między sobą 30 hektarami ziemi. - My zyskamy tereny przy rzece Gostynce, która będzie zarazem granicą Tychów i Kobióra, z kolei Tychom oddamy tereny przy Jeziorze Paprocańskim oraz w Cielmicach - tłumaczy Ryt.
Dla Łukasza Nowaka, który z rodziną mieszka w byłej leśniczówce na kobiórsko-tyskim pograniczu takie rozwiązanie oznacza koniec problemów przy załatwianiu podstawowych spraw. - Mieszkam de facto w Tychach, ale po wszystko muszę jeździć do Kobióra albo do Pszczyny, a czasem nawet do Bielska - ubolewa.
Bo Kobiór i Tychy to nie tylko różne miejscowości, ale i oddzielne powiaty. Więc i różne przedszkola, szkoły, urzędy skarbowe czy sądy. - Weźmy np. rozliczenia podatkowe. Koło tyskiej skarbówki jestem każdego dnia, ale PIT muszę złożyć w Pszczynie, co się wiąże każdorazowo z braniem urlopu - mówi Łukasz Nowak. To jednak najmniejsze zmartwienie mieszkańców pogranicza Kobióra. - Jeszcze do niedawna zimą nie przejechał tędy nawet pług, bo Tychy nie odśnieżały nie swojej drogi, a z Kobióra nie opłacało się jechać 10. km, żeby odśnieżyć 80 metrów ulicy - mówi Nowak.
W budynku byłej leśniczówki jest też problem z podstawowymi mediami.
- Mamy pociągnięty tylko prąd, gazu nie ma wcale, a wodę czerpiemy ze studni - wymienia pan Łukasz.
Problem z dotarciem ma tutaj również poczta.
- Na początku w ogóle nie przychodziła, bo nikt nie wiedział, że tu jesteśmy. Wolimy należeć do Tychów, bo jest to po prostu dla nas wygodniejsze - kwituje mężczyzna.
Tego samego zdania jest wójt Kobióra. - Nasza gmina to polana otoczona lasem, oni mieszkają po jego zewnętrznej stronie. Więc faktycznie bliże j mają do Tychów, a muszą jeździć do nas.
Zamiana jest na rękę nie tylko mieszkańcom. Władze Tychów nie ukrywają, że tereny na Paprocanach są dla miasta kluczowe. - Prowadzimy remont tamtejszego ośrodka sportu. Chcemy powiększyć tereny rekreacyjne tak, aby alejami spacerowymi można było obejść całe jezioro dookoła - tłumaczy Michał Gramatyka.
Do zmiany granic jednak jeszcze dość daleka droga. Do końca roku stosowną uchwałę mają podjąć rady Tychów i Kobióra. Potem sprawa trafi na ręce wojewody. Ostateczną decyzję podejmie premier.
Giganci zatruwają świat
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?