Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Ks. Piotr Kontny rowerem przez Francję

Jolanta Pierończyk
Ks. Piotr Kontny rowerem przez Francję
Ks. Piotr Kontny rowerem przez Francję Michał Szeliga
Ks. Piotr Kontny, wikary parafii bł. Karoliny w Tychach, wraz z kolegami dwukrotnie przemierzył Francję na rowerze. A oto przygody, jakie ich spotkały w czasie tych podróży.

Postanowiliśmy, że setnej osobie, która nas pozdrowi, wręczymy butelkę wina. Jak się zaczęły dziewięćdziesięte pozdrowienia, wstąpiliśmy do sklepu i dokonaliśmy zakupu. Setny dostał butelkę. Było ogromne zaskoczenie i dużo radości

– wspomina ks. Piotr Kontny, wikary parafii bł. Karoliny w Tychach, który wraz z kolegami dwukrotnie podczas wakacji przejechał Francję na rowerze.

Młodzieńcy na rowerach z polskimi flagami budzili sympatię. Na rowery wsiedli tuż po wylądowaniu na francuskiej ziemi.

- Nie ma problemu z przetransportowaniem rowerów samolotem. Trzeba tylko wypuścić powietrze, trochę zdemontować i zapakować do kartonu. Ważne, by wszystko, co potrzeba do ponownego przywrócenia ich do użytku, włożyć do bagażu, który się zdaje, bo z podręcznego każą wyjąć i zostawić na lotnisku – mówi ksiądz.

Bilet w obie strony dla siebie i za bagaż kosztował każdego z nich około tysiąca złotych.

Ks. Piotr Kontny rowerem przez Francję

Pierwszy raz pojechali z lotniska w stronę Normandii i Bretanii, a następnie skierowali się na Bordeaux. Miejsca piękne, niezwykłe, jak Mont-Saint-Michel czy sanktuarium Saint-Anne-d’Auray (jedyne miejsce na ziemi, gdzie ukazała się św. Anna; ważne miejsce pielgrzymkowe w Bretanii) lub Lisieux, miejsce posługi św. Teresy od Dzieciątka Jezus.
Ale Bretania jest dość zimnym regionem. Dziesięć dni (cała podróż trwała 21) jechaliśmy w deszczu i takim wietrze, że nie dało się jechać szybciej jak 7 km/h – wspomina ks. Piotr. – Dlatego następnym razem pojechaliśmy w kierunku południa, Prowansji, żeby tak nie marznąć. Tam jednak było odwrotnie. Czasem doskwierał nam upał.
Ale znów piękne miejsca i niezapomniane wrażenia: Avignon, Marsylia…
Zasada, jaką przyjmują amatorzy turystyki rowerowej na francuskich drogach to omijać wielkie miasta i drogie hotele, korzystać z gościnności księży lub innych ludzi.
Zawsze chodzi nam tylko o to, by mieć tylko dach nad głową, całą resztę mamy ze sobą. Wystarczy nam pusty pokój – opowiada ks. Piotr.

Bywa różnie. Raz ks. Piotr i drugi z rowerzystów, który też jest księdzem, odprawiali mszę w kościele w Cannes. Tamtejszy kapłan przedstawił ich, powiedział, że są z Polski, że podróżują na rowerach i nieoczekiwanie po mszy podeszło małżeństwo, które zaproponowało im nocleg. Nie wycofało się nawet wtedy, gdy okazało się, że rowerzystów jest czterech.

Była to para, która przyjechała na weekend z Paryża i że w Cannes ma… jacht. Mieliśmy więc nie tylko wspaniały nocleg, ale także jeszcze mały rejs po Morzu Śródziemnym – wspomina ks. Piotr Kontny.

Ale wcześniej zdarzyło się nocować nawet na… rondzie. – _Była już godz. 23, nie znaleźliśmy innego miejsca, więc rozbiliśmy namiot na rondzie. O świcie obudził nas prysznic. To zraszacze wysunęły się nad trawnik i zaczęły podlewanie. Na szczęście nie zamoczyły nam bagaży. Szczęściem była też wyrozumiałość straży miejskiej, która wprawdzie spytała, co tam robimy, ale skończyło się na pouczeniu, że nie jest to miejsce do biwakowania _– mówi ksiądz.

Generalnie, jak mówi ks. Piot Kontny, Francja jest bardzo dobrym miejscem dla rowerzystów. Ma świetne ścieżki rowerowe, niektóre ciągną się nawet na długości 100 km, jest dużo pól namiotowych. – I generalnie można się czuć bezpiecznie – mówi ks. Piotr. - Ludzie też są na ogół bardzo życzliwi. Bardziej otwarci i uczynni ci z północy, nieco bardziej interesowni ci z południa, ale generalnie mile wspominamy spotkania z Francuzami.

Przed drogą powrotną do Polski trzeba było zdobyć nowe kartony na rowery, bo te, w których przyleciały do Francji zaraz na lotnisku trafiły do kosza. – Ale nie ma z tym problemu. Wystarczy podjechać pod jakikolwiek sklep rowerowy i wybrać coś z kartonów przeznaczonych do wyrzucenia. Wybraliśmy i wieziemy je na rowerach, a jakieś dziecko mówi do swojej mamy: „Po co tym panom te pudła?”, a mama na to: „Oni na tym śpią”.

Krótko mówiąc, same przyjemne wspomnienia. Ksiądz nie ukrywa, że jeszcze nieraz na jakiś francuski szlak się wybierze. Francja to dobre miejsce dla turystyki rowerowej. Warto jednak pamiętać, że co innego jest jeździć na rowerze bez bagażu, a co innego z takim ekwipunkiem, jaki zabiera ks. Piotr i jego koledzy. – To trochę tak jakby się na nowo uczyć jeździć na rowerze. Podobnie jest,jak już ten ciężar się zdejmie. Też czuje się różnicę – mówi ks. Piotr Kontny.

Na www.facebook.com/TychyNM można znaleźć filmik, jaki uczestnicy tych wypraw nakręcili.

od 7 lat
Wideo

Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na tychy.naszemiasto.pl Nasze Miasto