Mały Książę w Teatrze Małym w Tychach. Piotr Adamczyk zrobił przedstawienie o bolesnym dorastaniu

- "Mały Książę" to rzecz o dorastaniu, o dojrzewaniu, a chłopcy późno dojrzewają i ja cały czas ciągle dojrzewam - śmieje się reżyser Piotr Adamczyk.

Dojrzewa także do coraz lepszej inscenizacji "Małego Księcia", od którego jakieś 35 lat temu zaczynał swoją pracę reżyserską. Z perspektywy ocenia tamtą pierwszą inscenizację jako bardzo słabą, bo sam przyznaje, że jeszcze bardzo mało wiedział o teatrze.

Po raz drugi wziął na warsztat tę książkę podczas pracy m. in. z dziećmi z Domu Dziecka.
- I wtedy był to spektakl o domu. O poszukiwaniu domu przez Małego Księcia - wspomina Piotr Adamczyk.

Kiedy teraz, po raz trzeci, wziął się za tę sztukę, czuł się jak ten pilot, który sobie przypomina swoje dzieciństwo. A ci wszyscy młodzi aktorzy to on z przeszłości.

"Mały Książę" to jedna z ważniejszych pozycji dla Piotra Adamczyka, obok Biblii oraz "Mistrza i Mąłgorzaty".
- To trzy główne księgi, do których ciągle wracam - powiedział.

Po kierunkiem dojrzałego już reżysera bardzo dojrzale zagrali jego młodzi aktorzy.
- Poprzez uczenie się na pamięć docieramy do sensu tekstu. Myślę, że wchłonięcie go im samym też coś dało - mówi.

Najnowsza inscenizacja "Małego Księcia", w przeciwieństwie do pierwszej, jest owocem tych ponad 30 lat pracy Piotra Adamczyka jako reżysera, ale i aktora oraz wieloletniej pracy z różnymi grupami dziecięcymi i młodzieżowymi. Korzysta z różnych możliwości sceny, ale i ogromnych możliwości dobrze prowadzonego zespołu, zarówno pod względem aktorskim, jak i ruchowym.

"Mały Książę" w reżyserii Piotra Adamczyka to jak piękna opowieść o dorastaniu w cudnie wydanej książce z zachwycającymi obrazkami. Ruchomymi obrazkami.
Obsada: Julia Kokoszka, Gabriela Ozimek, Jowita Ladrowska, Sonia Stanisławska, Małgorzata Gładczak, Kinga Opala, Zuzanna Ratajczyk, Anna Seweryn, Jan Skarboń, Dawid Marut oraz gościnnie Magdalena Imiełowska.