Wykopaliska pod gabinetem dyrektora Muzeum Zamkowego w Pszczynie

Pod gabinetem dyrektora trwają wykopaliska archeologiczne. Niewykluczone, że znajduje się on mniej więcej w miejscu wieży średniowiecznego zamku.

Wiedzieliśmy, że taka baszta była, ale myśleliśmy, że w innym miejscu

– mówi Jan Gałaszek, główny konserwator Muzeum Zamkowego w Pszczynie, związany z nim 50 lat..

Do tej pory wiadomo było jedno: gabinet dyrektora jest nad pomieszczeniem, w którym przechowywano mięso. Zachowane haki na suficie wskazują na to, że wieszano tu tusze zwierzęce. Muzeum Zamkowe chciało to pomieszczenie przerobić na magazyn. Przy okazji wszelkich adaptacji zamkowi konserwatorzy mają jednak w zwyczaju sprawdzać, co kryje się pod tynkiem czy pod podłogą.

I tu postanowiliśmy też zobaczyć, tym bardziej, że spodziewaliśmy się jakiegoś odpływu w środku tego pomieszczenia. Zdjęliśmy więc fragment XIX-wiecznej posadzki z piaskowca, odpływu nie było, natomiast natrafiliśmy na kolejną posadzkę, tym razem ceglaną

– mówi Jan Gałaszek.

Potem pojawiła się jakaś ściana kamienno-ceglana, z cegłą układaną na sztorc. Pod nią – klepisko. Ale to wcale nie koniec.

Pokazała się woda, więc na razie wstrzymaliśmy nasze prace wykopaliskowe. Odsłoniliśmy XVII-wieczne wzmocnienia fundamentów. Doszliśmy do głębokości 2,7 m, ale wiemy, że na głębokości 3,5 m jest jeszcze czwarta posadzka

– mówi Jan Gałaszek.

Na miejscu jest archeolog, prace przebiegają pod jego nadzorem.

- Znajdujemy wiele ciekawych rzeczy, m.in. dużo średniowiecznych cegieł tzw. palcówek oraz bardzo ładne kafelki podłogowe (na poziomie trzecim od góry) – mówi Jan Gałaszek.

Pomiędzy poszczególnymi posadzkami znajdują się różne materiały budowlane, z różnych okresów, prawdopodobnie z burzonych zabudowań wokół zamku.

Połowę pomieszczenia, w którym trwają wykopaliska zajmuje w tej chwili gruz z wykopu. - Ale nie możemy go tak po prostu usunąć. Trzeba tu wejść z łopatką i przesypywać po trochu, żeby sprawdzić, czy czegoś ciekawego tam jeszcze nie znajdziemy – mówi konserwator.