Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Konrad Baar, pierwszy człowiek na świecie, który sfotografował Lazurowe Okno na dnie morza

Jolanta Pierończyk
Jolanta Pierończyk
Lazurowe Okno na dnie morskim 24 marca 2017 r.
Lazurowe Okno na dnie morskim 24 marca 2017 r. Konrad Baar
Konrad Baar, ojciec znanej aktorki, Kamilli Baar, jest jedynym człowiekiem na świecie, który sfotografował Lazurowe Okno kilkanaście dni po tym, jak podczas sztormu runęło do morza. Było jednym z symboli Malty. We wrześniu 2023 minęło sześć i pół roku od kiedy go nie ma. W bogatej kolekcji zdjęć podwodnego świata Konrada Baara zdjęcia roztrzaskanego Lazurowego Okna należą do najważniejszych.

Te zdjęcia przyniosły Konradowi Baarowi sławę w świecie. To zdjęcia zburzonego przez sztorm w marcu 2017r. łuku skalnego zwanego The Azure Window, czyli Lazurowym Oknem. Był to jeden z symboli Malty, a ściślej mówiąc - wyspy Gozo. Obiekt uwieczniony przez tysiące turystów, ale też widoczny w wysokobudżetowych produkcjach filmowych, takich jak np. „Zemsta hrabiego Monte Christo” czy serial „Gra o tron”. Pierwszym, który sfotografował spoczywające na morskim dnie skalne ruiny tej turystycznej atrakcji był właśnie Konrad Baar.

Azure Window runęło do morza 8 marca, a my tam byliśmy dwa tygodnie później, 24 marca - mówi Konrad Baar, którego nazwisko na zawsze połączone zostało ze zburzonym Lazurowym Oknem. Znajdujemy je na różnych portalach, także angielskojęzycznych. I, oczywiście, widzimy zdjęcia spoczywających na dnie skał, które były jednym z najsłynniejszych łuków na ziemi. - To był czysty przypadek, że się tam znaleźliśmy akurat w tym czasie. Bo normalnie w marcu nurkuje się w cieplejszych miejscach, jak okolice Egiptu czy Meksyku. My jechaliśmy tam na zaproszenie centrum nurkowego Family Diving Gozo Jacka Chojnackiego, by zrobić fotograficzną inwentaryzację miejsc nurkowych dla tego centrum (i było to wiadome od października 2016 r.) A zlecenie to dostaliśmy dlatego, że Jackowi Chojnackiemu spodobały się nasze wcześniejsze podwodne zdjęcia

- tłumaczy Konrad Baar, który na Gozo pojechał z kolegą, Tomaszem Płocińskim z Warszawy.

Roztrzaskane Lazurowe Okno wyglądało jak ośnieżone Alpy

Dwa tygodnie po katastrofie bloki skalne były jeszcze śnieżnobiałe.
- Można się było czuć jak w ośnieżonych Alpach - mówi Konrad Baar. - Rok później były już opanowane przez glony.

Tak więc jedyne zdjęcia całkiem czystych, zupełnie białych jeszcze bloków skalnych Lazurowego Okna na dnie morza na zawsze pozostaną autorstwa Konrada Baara. Jeśli ktoś kiedykolwiek będzie chciał pokazać, jak wyglądało słynne Lazurowe Okno tuż po zawaleniu się do morza, będzie musiał korzystać ze zdjęć tyskiego mistrza fotografii podwodnej.

10 lat nurkowania, ponad tysiąc godzin pod wodą

Konrad Baar jest związany z Tychami przez większą część swojego życia. 13 lipca 2013 r. po raz pierwszy zszedł do podwodnego świata i tak go on zachwycił, że odtąd często tam wraca. W ciągu 10 lat podwodnych wypraw zwiedził głębiny mórz: Czerwonego, Flores , Mindanao, Visayan, Śródziemnego, Adriatyckiego, Tyrreńskiego czy nawet Oceanu Atlantyckiego. Pod wodą spędził ponad tysiąc godzin i ciągle planuje kolejne wyprawy. Przywozi stamtąd tylko dobre wrażenia, choć w tym pięknym świecie są też wielkie i niebezpieczne stworzenia. Złych doświadczeń z mieszkańcami tych podwodnych przestworzy jednak nie miał, bo -jak podkreśla - zawsze zachowuje się jak dobrze wychowany gość, który przestrzega zasad panujących w tym świecie.

Jeśli zachowujemy się jak dobrze wychowani goście, to możemy liczyć nawet na miłe niespodzianki

- mówi.

Do takich miłych niespodzianek należy spotkanie ze 170-centymetrowym napoleonem (tak nazywany jest wargacz garbogłowy), który zachował się jak prawdziwy gospodarz podwodnych przestworzy.

Przepływał koło każdego z nas jakby się z nami witał. Trwało to około 15 minut, po czym ruszył w swoją stronę i należało uszanować jego decyzję o opuszczeniu naszego towarzystwa

- wspomina Konrad Baar.

Ośmiornica przyjęła taką pozę, jakby chciała do mnie strzelać

Miło wspomina też spotkanie z ośmiornicą, w towarzystwie której pływał dokładnie 28 minut.

A ona w tym czasie robiła różne dziwne rzeczy: a to się chowała, to znów udawała ukrzyżowaną, potem zrobiła się kompletnie biała, schowała się do norki, pomachała, to znów przyjęła taką pozę, jakby chciała do mnie strzelać

- opowiada.

Mątwy potrafią się zakochać w swoim odbiciu w obiektywie

Z przyjemnością opowiada też o półgodzinnym pływaniu z mątwami, które potrafią się zakochać w swoim odbiciu w obiektywie.

Mątwy, tak jak ośmiornice, są w stanie zmieniać kolor, kształt, a nawet strukturę. Wykonują też przedziwne ruchy, raz wyglądają one na zachęcające, inne zniechęcające. Czasem przyjmują postawę obronną, a czasem wyglądają, jakby się zalecały (to najczęściej do wspomnianego swojego odbicia w obiektywie)

- mówi Konrad Baar.

72 minuty (!) czekania na sfotografowanie ślimaka

Konrad Baar specjalizuje się w fotografii makro- i supermakro. Kilkucentymetrowe zwierzątka są powiększone wielokrotnie. Ich fotografowanie wymaga ogromnej cierpliwości. Największą dumą tego podwodnego fotografa są cztery zdjęcia wieloszczetów, na których sfotografowanie czekał trzy lata. - To są żyjątka, które chowają się w ułamku sekundy, jeśli tylko poczują zagrożenie - mówi.

Konrad Baar jest tzw. nurkiem technicznym. To o wiele więcej niż nurek rekreacyjny.
- Nurek rekreacyjny może co najwyżej zejść do 40 m i to tylko na osiem minut. To było dla mnie zdecydowanie za mało - mówi.
Zaczęły się więc kolejne szkolenia, które dodawały kolejnych kompetencji i kolejnych uprawnień. W tej chwili może zejść na głębokość 60 m i to nawet na trzy godziny. Inaczej niemożliwe byłoby zrobienie wielu z tych zdjęć, które wymagały nie tylko cierpliwości, ale nade wszystko czasu.

Rekord padł przy fotografowanie ślimaka - 72 minuty! Konika morskiego fotografowałem 40 minut, mątwę - 35 minut, ośmiornicę - 18 minut

- mówi Konrad Baar.

Nurkowanie to wielka radość z oglądania niesamowicie pięknych widoków, ale i smutne dostrzeganie, że uroda tego świata ginie. Widać np. blednięcie koralowców na skutek ocieplania klimatu.
-Przerażające, że za 20 lat zginie milion gatunków zwierząt i roślin podwodnego świata - mówi.

Dlatego bardzo angażuje się w uświadamianie, zwłaszcza najmłodszym, potrzeby ochrony tych podwodnych cudów. W oparciu o jego zdjęcia i filmy zrobione w morskich głębinach powstał film dla dzieci pt. „Urodziny delfina” (scenariusz i muzykę do tekstów Aldony Kazimierskiej napisała Agnieszka Loska). Tematem są problemy zdrowotne mieszkańców mórz i oceanów spowodowane odpadami, jakie człowiek wrzuca w ich świat.

Nurkowanie staje się rodzinną pasją Baarów

Pasję męża zaczęła podzielać Maria Baar, dyrektor Przedszkola Niepublicznego Kubusia Puchatka w Tychach i już jest po kilku kursach oraz pierwszych zejściach do podwodnego świata. Nurkowaniem zaraziły się też ich wnuki - synowie córki Kamilli i syna Błażeja.

ZOBACZ TAKŻE
Zdjęcia podwodnego świata Konrada Baara

od 7 lat
Wideo

Polskie skarby UNESCO: Odkryj 5 wyjątkowych miejsc

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na tychy.naszemiasto.pl Nasze Miasto