Zbieranie kart telefonicznych jest jak zbieranie pokemonów z torebek z chipsami. O ile nikt nie dziwi się dziecku, to widok dorosłego człowieka z plikiem kolorowych obrazków w garści jest.... Cóż, żadna przesada nie jest zdrowa. Nie bez podstaw na Śląsku o hobbystach mówi się, że mają fioła.
Zbieranie kart telefonicznych staje się coraz popularniejszym hobby, odsuwającym w cień filatelistykę, filumenistykę i inne popularne przed laty dziedziny kolekcjonerstwa. Dla niektórych bywa też sposobem na zarobkowanie. Nie dotyczy to tylko fonokartystów, ale firm zajmujących się emisją kart, drukowaniem katalogów, organizacją giełd.
Kilkudziesięciu kolekcjonerów w różnym wieku, z różną zawartością albumów i portfeli spotkało się w niedzielę na II Tyskiej Giełdzie Kart Telefonicznych.
- Powtarzamy imprezę zorganizowaną po raz pierwszy w ubiegłym roku, ponieważ cieszyła się sporym zainteresowaniem - powiedziała Elżbieta Trojanowska z zespołu ds. sportu i organizacji imprez MOSiR w Tychach.
Na kilkunastu stolikach w "Tęczy" rozłożyli swoje zbiory posiadacze największych kolekcji. Niektórzy nie tylko wymieniali, ale sprzedawali i skupowali karty. Za popularne karty zbieracze płacili 2 złote. Za komplet czterech okolicznościowych kart poświęconych NSZZ "Solidarność", wydanych w nakładzie 1000 egz. - nawet 350 zł. Karty telefoniczne jak znaczki - też układają się w serie. Jest masówka i są niskonakładowe rarytasy.
Zdzisław Rabenda chodzi do pierwszej klasy G-11 w Tychach. - Karty zbieram od trzeciej klasy podstawówki. Głównie polskie, zagraniczne mam na sprzedaż i do wymiany. Mam ponad 1300 kart. Od ubiegłorocznej giełdy przybyło mi ponad 300. Teraz interesują mnie karty chipowe. Karty zbierają także moi koledzy: Kamil Przystał, Krzysztof Diakiewicz, Krzysztof Czerwony. Tu wymieniłem kilka kart, między innymi na taką z reżyserem Andrzejem Wajdą. Od półtora roku gromadzi karty Łukasz Machul, gimnazjalista z Bierunia. Pierwszą kartę kupił tata i powiedział, że warto je zbierać, bo są takie ładne.
- Karty telefoniczne zbieram od 1995 roku. Zrezygnowałem na ich rzecz z kolekcjonowania znaczków. Karty to też obrazki, tylko większe - powiedział Stanisław Więckowski z Tychów. - Mam 95 proc. wszystkich kart, które ukazały się w Polsce, a jest ich około 1400. Na wymianę mam ok. 3000 kart. Zamieniłem trzy karty. W tym jedną na taką dosyć rzadką, z błędem.
Wielu uczestników giełdy żałowało, że nie było tam stoiska Telekomunikacji Polskiej z nowymi, ciekawymi kartami, a Telekomunikacja z Rybnika wycofała się ze współorganizownaia imprezy. - To osłabia rangę takiego spotkania ? stwierdził S. Więckowski.
- Telekomunikacja na Śląsku nie interesuje się kartami telefonicznymi ani fonokartystami. Sprowadza tylko pospolite wzory, nie zależy jej na współorganizowaniu imprez - twierdzi Włodzimierz Kotowski. - Dlatego kolekcjonerów nie przybywa, a ci, którzy są, nie potrafią się zorganizować, stworzyć jakiegoś koła w Tychach.
Podczas giełdy swój bogaty wyspecjalizowany zbiór ilustrujący różnice w budowie styków kart chipowych zaprezentował Mirosław Chutkowski z Jastrzębskiego Klubu Hobbystów. Można było obejrzeć serie kart poświęcone Chorwacji, Grecji, stolicom europejskim, pagodom japońskim, pocztowi królów polskich, pochodzące z kolekcji tyszan Dariusza Paliczki i Włodzimierza Kotowskiego.
Strefa Biznesu: Najatrakcyjniejsze miejsca do pracy zdaniem Polaków
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?