Przerażające, że za 20 lat zginie milion gatunków zwierząt i roślin podwodnego świata - mówi tyszanin Konrad Baar, pasjonat wypraw w głąb mórz i oceanów, ojciec aktorki Kamilli Baar-Kochańskiej.
Po raz pierwszy do tego podwodnego świata wszedł w lipcu 2013 r. Od tego czasu spędził tam setki godzin, urzeczony jego wielką urodą. I choć w tym pięknym świecie są też duże, niebezpieczne zwierzęta, nie ma z nimi złych doświadczeń.
Rekiny i większe strzępiele potrafią zaatakować, kiedy czują się zagrożone lub kiedy polują, a my im przeszkadzamy. Ba, nawet sympatyczne mureny, które ludzie lubią fotografować, a i one lubią być fotografowane, mają swoje granice, jakich nie należy przekraczać, bo... ugryzą. I takie ugryzienia się zdarzają. Zdarzają się też bardzo nieprzyjemne ukłucia stonefishów, czyli ryb-kamieni albo poparzenia błazenków czy meduz. A rany po poparzeniach meduz i ukwiałów są bardzo bolesne
- opowiada Konrad Baar, zapewniając, że wszystkiego tego można uniknąć, jeśli się przestrzega podwodnego savoir-vivre’u.
Jeśli zachowujemy się jak dobrze wychowani goście, to możemy liczyć na miłe niespodzianki. Na jednym ze zdjęć widać 170-centymetrowego napoleona (tak nazywany jest wargacz garbogłowy), który zachował się jak prawdziwy gospodarz podwodnych przestworzy.
- Przepływał koło każdego z nas jakby się z nami witał. Trwało to około 15 minut, po czym ruszył w swoją stronę i należało uszanować jego decyzję o opuszczeniu naszego towarzystwa - opowiada pan Konrad.
Miło wspomina też spotkanie z ośmiornicą, w towarzystwie której pływał dokładnie 28 minut.
A ona w tym czasie robiła różne dziwne rzeczy: a to się chowała, to znów udawała ukrzyżowaną, potem zrobiła się kompletnie biała, schowała się do norki, pomachała, to znów przyjęła taką pozę, jakby chciała do mnie strzelać
- opowiada.
Z przyjemnością opowiada też o półgodzinnym pływaniu z mątwami, które potrafią się zakochać w swoim odbiciu w obiektywie.
Konrad Baar specjalizuje się w fotografii makro i supermakro. Kilkucentymetrowe zwierzątka są powiększone wielokrotnie. Ich fotografowanie wymaga ogromnej cierpliwości. Największą dumą pana Konrada są cztery zdjęcia wieloszczetów, na których sfotografowanie czekał trzy lata.
- To są żyjątka, które chowają się w ułamku sekundy, jeśli tylko poczują zagrożenie - mówi. Widocznego w ich sąsiedztwie ślimaka fotografował przez 110 minut. Powstało wiele jego zdjęć.
Konrad Baar był już wielu miejscach, ale ciągle mu nie dość i już planuje kolejne wyprawy w podwodny świat.
Jaki alkohol wybierają Polacy?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?