18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Prof. Kazimierz Wejchert. Człowiek, jakiego w ogóle nie znaliśmy FOTO + FILM

Jolanta Pierończyk
Wystawa w Muzeum Miejskim poświęcona prof. Kazimierzowi Wejchertowi otwarta. Na otwarciu byli m.in. syn i wnuk profesora, Kazimierz i Daniel, oraz córka Dorota.

O prof. Wejchercie mówił m.in. jego dawny uczeń, dziś prof. Sławomir Gzell z Politechniki Warszawskiej.

- Jaki był profesor Wejchert? Jednocześnie majestatyczny i spontaniczny – powiedział. - Jak szedł korytarzem naszego wydziału, to widać było, że idzie profesor, ale potem podchodził do swojego biurka, do deski kreślarskiej i nagle znajdował orzech, który chciał zjeść. Ale czym go roztłuc? Pod ręką był teleobiektyw, ale użył go tak, że nic mu się nie stało, a orzech był do zjedzenia.

- Był silny i romantyczny – ciągnął dawny uczeń. - Silny, na co z pewnością miały wpływ doświadczenia sportowe sprzed wojny. Grał w drużynie, która w latach 30. kilkakrotnie zdobyła mistrzostwo Polskie w siatkówce. Już za moich czasów widziałem, jak chciał pokazać koledze, jak rzuca pociąg na trasie Katowice-Warszawa. Podniósł mężczyznę za ramiona do góry i pomachał nim, jakby był pajacykiem. A jednocześnie był romantyczny, o czym świadczą te fotografie wody. Tysiące fotografii. Oglądanie ich tych prezentacji było dla nas czymś dla fantastycznym, dostarczało niesłychanych przeżyć. Spotkania odbywały się pod hasłem „Przyjdź z własnym stołkiem” i przychodziliśmy.

Profesor wspomniał o sentymencie do akwarel swojego mistrza. – Jak tylko zobaczę gdzieś jakąś z nich, staram się przynajmniej ją sfotografować.

Te, które znalazł w Domu Architekta w Kazimierzu, zdobył dla Muzeum Miejskiego.

Daria Szczepańska, zastępca prezydenta ds. społecznych, ofiarowała pudełka rozmaitych dokumentów, zaświadczeń dotyczących profesora Wejcherta. Wśród nich jest „Pozwolenie dla kierowcy niezawodowego”, czyli prawo jazdy wydane w Warszawie 11 sierpnia 1939 roku. Czytamy tam: „Wejchert Kazimierz jest upoważniony do prowadzenia samochodów i motocykli nie przeznaczonych do przewozów zarobkowych”.

Ale już to, co na wystawie się znalazło mówi aż nadto o człowieku, który zaprojektował Tychy.

Wystawę z okazji jego setnych urodzin można oglądać od połowy stycznia 2013 r. Można tam zobaczyć m.in. szkice profesora z wizją miasta, laurki, które pracownicy Miastoprojektu wręczali swojemu szefowi z okazji imienin (4 marca), tablica rejestracyjna z samochodu Wejchertów, telegramy, zaproszenia na garden party w okresie kwitnienia irysów, które profesor hodował…

Irysy wręczono dzieciom profesora przybyłym na uroczystość. Miłość do irysów, jak się okazuje, odziedziczył jego syn Kazimierz. W złotym okresie swojej kolekcji doszedł do 120 odmian (profesor miał ich około 300).

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na tychy.naszemiasto.pl Nasze Miasto