18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Chiara Luce Badano. Tak w Tychach wspominali ją rodzice

Jolanta Pierończyk
Rodzice Chiary Luce Badano w Tychach
Rodzice Chiary Luce Badano w Tychach Jolanta Pierończyk
Chiara Luce Badano miała 17 lat, gdy zachorowała na raka kości. Dwa lata później zmarła. Ponad trzy lata temu została beatyfikowana. O jej życiu i śmierci opowiedzieli jej rodzice i przyjaciele podczas pobytu w Tychach.

- „Bądź szczęśliwa, bo ja jestem”. To były jej ostatnie słowa, ale nie ostatni akt miłości. Jeszcze na cmentarzu, w dniu pogrzebu, dowiedziałam się, że jej rogówki uratowały wzrok dwojgu młodych ludzi – powiedziała Maria Teresa Badano. .

Maria Teresa i Ruggero Badano, rodzice bł. Chiary Luce, zmarłej ponad 23 lata temu w wieku 19 lat, byli w Tychach, w parafii bł. Karoliny. Przyjechali opowiedzieć o jej drodze do świętości poprzez straszliwe cierpienia, jakie wywołuje rak kości („_Wasza córka ma nowotwór. Najgorszy, najbardziej bolesny z możliwych_”, powiedział bez ogródek lekarz). Towarzyszyła im przyjaciółka ich córki wraz ze swoim bratem. Bardzo ciekawa była jego opowieść o bł. Chiarze, w kontekście deklaracji, że jest niewierzący.

Nie chciałem odwiedzać Chiary w szpitalu, ponieważ jako niewierzący bałem się przybrudzić atmosferę w jej pokoju – mówił. – Ale kiedy tam już poszedłem, znalazłem atmosferę iście niezwykłą. Tak niezwykłą, że kiedy wychodziło się do „normalnego” świata, miało się wrażenie, jakby się było na obcej planecie pełnej śmiesznych ludzi przywiązanych do dziwnych rzeczy, zabiegających o dziwne, śmieszne rzeczy. I miało się ochotę zaraz wracać do tamtego pokoju jak do prawdziwej normalności.

Dodał i to, że patrząc na cierpiącą Chiarę nie można było jej współczuć. - Trzeba jej było… zazdrościć – mówił. – Bo wystarczyło spojrzeć w jej oczy, by nie mieć wątpliwości, że to była szczęśliwa dziewczyna. Życie Chiary to nie była historia cierpienia, ale miłości i szczęścia. Ona była zakochana w Chrystusie. Ja w Boga nie wierzę, ale wierzę w miłość.

Maria Teresa Badano nie ukrywała jednak, że córka nie od razu zaakceptowała tę swoją chorobę i nie od razu przyjęła ją jako wolę Bożą. Kiedy poznała diagnozę, rzuciła się na łóżko i przez 25 minut nie mówiła nic. – _Toczyła ze sobą walkę. Do tej pory mówiła Jezusowi „tak” w radości, teraz miała to powiedzieć w cierpieniu. 25 minut wystarczyło, by przekuła cierpienie w miłość _– opowiadała matka.

Dwa lata trwały zmagania z chorobą, podczas których Chiara nieustannie myślała o innych. – Miała legitymację potencjalnego dawcy organów, ale sprzed swojej choroby. „Chemia wszystko zniszczyła, nie mogę już nikomu oddać moich organów, ale rogówki chyba tak”, mówiła przed śmiercią – przypomniała matka.

Do śmierci Chiara przygotowana była w najdrobniejszych szczegółach. Nawet pieśni na swój pogrzeb wybierała sama z przyjaciółką (tą właśnie, która wraz z jej rodzicami przyjechała do Tychów). Na niej oglądała suknię, w której miała być pochowana. Była to biała suknia panny młodej.

- A nas przyzwyczajała do życia bez niej. Dlatego tak nalegała, byśmy walentynkowy wieczór spędzili sami na kolacji w restauracji – opowiadała Maria Teresa.

Chiara była ich jedynym dzieckiem, długo wyczekiwanym. Urodziła się 11 lat po ślubie swoich rodziców. Cieszyli się nią 19 lat, z tego dwa lata w bólu i oczekiwaniu na nieuchronny koniec. Niebawem minie ćwierć wieku, jak jej nie ma z nimi. Matka opowiadała o niej z uśmiechem i spokojem. Ojciec swoją wypowiedź przeczytał z kartki, twierdząc, że ciągle nie potrafi mówić o Chiarze bez wzruszenia.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Mateusz Morawiecki przed komisją śledczą

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na tychy.naszemiasto.pl Nasze Miasto