Rafał Klimkiewicz i XXIV Tychy Press Photo w Miejskiej Galerii Sztuki Obok w Tychach

Na XXIV Konkurs Fotografii Dokumentalnej Tychy Press Photo nadesłano 158 prac od 17 autorów, na wystawę zakwalifikowano 33 prace od 11 autorów. Są to:

• Grzegorz Giczel,
• Grzegorz Krzysztofik,
• Miłosz Kopiś,
• Michał Janusiński,
• Jerzy Czapnik,
• Dorota Rewers,
• Piotr Dras,
• Agnieszka Seidel - Kożuch,
• Radosław Kaźmierczak,
• Ewelina Kosma,
• Arkadiusz Truszkowski.

Radosław Kaźmierczak za najlepszy fotoreportaż pt. "Konkurs im. K. Szymanowskiego w Katowicach"
Agnieszka Seidel-Kożuch za najlepsze zdjęcie (tryptyk "Etna")
Arkadiusz Truszkowski za najlepsze zdjęcie o Tychach - "Ostatni grudnia"

Nagrodę specjalna Marka Karcha właściciela firmy Fotonet w Tychach otrzymała Ewelina Kosma za fotoreportaż "Marsz miliona serc".

Zasada Konkursu Fotografii Dokumentalnej Tychy Press Photo jest niezmienna - to konkurs dla fotografów związanych z Tychami (mieszkających lub pracujących w tym mieście). Różnica pomiędzy tyszanami i nietyszanami jest taka, że pierwsi mają prawo nadesłać jakiekolwiek zdjęcia, drudzy - tylko i wyłącznie na temat Tychów

Wystawa najlepszych prac konkursowych towarzyszy wystawie pt. "Strefa widzenia" Rafała Klimkiewicza, przewodniczącego jury XXIV Konkursu Fotografii Dokumentalnej Tychy Press Photo.

Rafał Klimkiewicz to jeden z najlepszych fotografów w Polsce, tyszanin, który zrobił wiele niezwykłych zdjęć i zdobył wiele nagród, ale kojarzony jest przede wszystkim z tym jednym - „I znów ten cholerny, zadymiony Śląsk…”, która zdobyła pierwszą nagrodę w Konkursie Polskiej Fotografii Prasowej na początku lat 90. i niedawno została zaliczona do 40 najbardziej rozpoznawalnych polskich fotografii.

Wykonał ją początkujący naówczas tyski fotograf, Rafał Klimkiewicz, który od tego czasu zdobył wiele innych nagród za swoje znakomite zdjęcia, ale właśnie tamto sprzed 30 lat niedawno zostało zaliczone do 40 najbardziej rozpoznawalnych polskich fotografii.Rafał Klimkiewicz był wtedy początkującym fotografem.

Rafał Klimkiewicz był fotoreporterem, wykonał wiele zdjęć do różnych gazet, ale nawet związany z takim czy innym tytułem, tak naprawdę był fotografem niezależnym. Niezależność ma we krwi.

Zawsze miałem własny poziom etyki. Nigdy nie byłem zwolennikiem tezy, że nic tak nie ożywia gazety jak trup. Jako fotoreporter byłem kiedyś świadkiem wypadku. Usłyszałem pisk opon, gwałtowne hamowanie, odwróciłem się i zobaczyłem, jak kobieta wpadła pod samochód. Miałem aparat i możliwość zrobienia sensacyjnych zdjęć, ale nie zrobiłem. Nie było wtedy komórek, nie można było wezwać policji, pobiegłem więc na komisariat policji, żeby zawiadomić o wypadku, a kiedy wróciłem, zrobiłem standardowe zdjęcia z wypadku drogowego

- mówi Rafał Klimkiewicz.

Na wystawie "Strefa widzenia" Rafał Klimkiewicz pokazuje zdjęcia z cykli "Trans", "Kopalnia Anna" i "Dobry Dom Zły". Pierwszy pokazuje fascynację młodzieży wirtualnym światem, drugi - likwidowaną kopalnię, trzeci - przemoc domową w willach.