Dożynki miejskie 2014 w Tychach [ZDJĘCIA]

Rolnictwo w Tychach z trudem wytrzymuje ekspansję miasta. Gospodarze mniej się martwią tym, czy będą mieć komu przekazać gospodarstwo, jak tym, czy „będzie na czym gospodarzyć”, jak powiedziała Alicja Przyłucka, starościna tegorocznych dożynek miejskich, które odbyły się w Urbanowicach.

Troska o przyszłość tyskich gospodarstw mocna zaznaczona była tu już dwa lata temu podczas dożynek 2012. Daria Szczepańska, zastępca prezydenta ds. społecznych, uspokajała wówczas wszystkich słowami:
- Obiecuję, że ekspansja nie będzie postępowała tak, byśmy w przyszłym roku nie mogli się na święcie plonów spotkać.

Spotkaliśmy się i rok później, i teraz, ale niepokój w tyskich rolnikach jest.

Dożynki miejskie 2014 w Tychach. Słowo od starostów

- Coraz trudniej gospodarzyć, bo miasto się wdziera w nasze grunty, ale mamy nadzieję, że jeszcze jakiś czas pogospodarzymy – powiedziała Alicja Przyłucka. - Ludzie sprzedają ziemię. Coraz mniej pól uprawnych. Tychy rozbudowują się, a szczególnie ten rejon urbanowicko-wygorzelski - boisko nowe, szkoła nowa, to na pewno plusy, ale i minusy, bo ciężko jest nam gospodarzyć.

- To prawda, ziemi coraz mniej. Do tego jeszcze spec ustawa, która faworyzuje budowanie dróg – wtórował starościnie starosta Tomasz Długajczyk. - Straciłem z tego powodu 14 arów, a na domiar złego droga przeszła w takim miejscu, że przedzieliła mi działkę i teraz z pola na pole trzeba przez drogę przejeżdżać. Wjazd jest dość ostry, więc dodatkowa uciążliwość.

Tegoroczny sezon rolnicy ocenili jako bardzo trudny.
- To był ciężki rok. Żniwa się przedłużyły, plony mogły być większe, ale i tak jesteśmy zadowoleni, że udało się wszystko pozbierać, bo pogoda naprawdę nas nie rozpieszczała w tym roku – powiedziała Alicja Przyłucka gospodarująca na 30 hektarach z pomocą dzieci (ma dwie córki i syna). Zajmuje się głównie hodowlą krów mlecznych. Do tego uprawia zboże i ziemniaki.
Tomasz Długajczyk jest gospodarzem od sześciu lat. Wraz z żoną przejął gospodarstwo po swoich rodzicach. Hoduje trzodę chlewną, uprawia zboże, głównie na własne potrzeby, sprzedaje nadwyżki. Prowadzi też działalność pozarolniczą: odśnieżanie. – Ale to działalność sezonowa i też, jak praca na roli, zależna od pogody. Jest śnieg, jest praca; nie ma śniegu, nie ma pracy – mówi.

Dożynki miejskie 2014 w Tychach. Pochwała dla organizatorów

Dożynki to czas podsumowań zbiorów i refleksji nad kondycją rolnictwa, ale jednak przede wszystkim podziękowania, radość i zabawa.
Prezydent Andrzej Dziuba bardzo chwalił dożynkową dekorację ołtarza w urbanowickim. – Są to moje piętnaste dożynki, bywałem w tym czasie w różnych miejscach i z całą odpowiedzialnością mogę powiedzieć, ołtarz w urbanowickim kościele był wyjątkowo pięknie udekorowany – powiedział prezydent.
Ksiądz proboszcz Józef Sinka chwalił zgodność i dobrą współpracę w dzielnicach JUWe.
- Razem to się dużo zdziała – powiedział i dodał obrazowo: Jak w furmance jest jeden woźnica, to fura pojedzie tam, gdzie ma jechać; a jak ich będzie dwóch, to jeden powie „hetta” drugi powie „cihi’ - i fura rozerwano.
Prócz pięknych dekoracji w kościele, organizatorzy przygotowali dla gości kosze ze słodkościami. Niespodziewanie jednak, tuż przed rozpoczęciem obrzędów dożynkowych, jedna z urbanowickich gospodyń przyniosła jeszcze dodatkowo dwie baby. - Jedna ma się znaleźć w rękach księdza proboszcza, a jedna w rękach pana prezydenta – powiedziała i tak się stało.